"Poza cieniem" Brent Weeks

Poza Cieniem (Trylogia Nocnego Anioła, #3) - Brent Weeks, Małgorzata Strzelec

Wszystko co dobre w końcu się kończy. Nie inaczej jest z serią Nocnego Anioła. Los chyba chciał, żebym wziął się za tą serię, ponieważ najpierw wygrałem w konkursie właśnie ten, trzeci tom, a następnie brakujące części otrzymałem na Gwiazdkę. Paradoksalnie więc :Poza cieniem" jako najmłodsza książka, najdłużej odstała swoje na półce. W końcu jednak się doczekała.

 

Zastanawiam się właśnie jak wiele mogę zdradzić z fabuły, aby nie zepsuć wam lektury. Jest to problem, ponieważ wydarzeń jest tak wiele i są tak mocno ze sobą powiązane, że ciężko wybrać coś neutralnego. W poprzedniej części doszło do pojedynku z Królem-Bogiem. Po jego pokonaniu Cenaria uwolniła się spod okupacji Khalidoru. Jednak, aby w pełni odegnać widmo przyszłych wojen, należy zniszczyć ich potęgę i zaatakować ich ziemię. Problemem jest zjednoczenie się. W myśl prawa królem jest Logan, lecz nie chcąc doprowadzić kraju do wojny domowej złożył on hołd uzurpatorce Terah Graesin. Nie wszystkim się to podoba, a szczególnie Kylar'owi, który wie doskonale jak beznadziejną jest ona przywódczynią. Rozpoczyna się gra o tron, w której poleje się wiele krwi i wiele intryg zostanie zawiązanych.

W Khalidorze natomiast sytuacja jest podobna. Kilkudziesięciu infantów pragnie przejęcia schedy po zmarłym Królu-Bogu, co za moment doprowadzi do rzezi i chaosu. Kres temu w zarodku kładzie najstarszy, wyklęty syn, który wrócił z banicji i pragnie zmienić swoją ojczyznę. Aby tego dokonać jednak musi wpierw popełnić błędy ojca, którego tak nie nawidził. Jest to nasz dobry znajomy z poprzednich części, który wyrzekł się dziedzictwa kosztem nauki. Jeżeli czytaliście, to już z pewnością wiecie o kogo chodzi.

Kylar natomiast poza intrygami w walce o koronę zmaga się z własnym dramatem. Odnalazł martwego ponoć mistrza, lecz stracił kobietę swojego życia. Może nie stracił, ale został gwałtem poślubiony przez inną, co uniemożliwia mu bliskość z Elene. Nie był to gwałt z premedytacją, ale w dobrej wierze. Jak wiemy, droga do piekła wybrukowana jest takimi intencjami. Nasz bohater zostaje więc osadzony w bardzo niezręcznym trójkącie, gdzie obydwie kobiety go pożądają,a on nie może do końca iść za głosem serca.

Pokręcone? Ale to nie wszystko. Mamy jeszcze przynajmniej dwóch bohaterów, którzy walczą o tron w swoich ojczyznach, potężne pradawne artefakty, mroczną boginię chcącą zniszczyć wszelkie życie, starą magię pozwalającą przyzywać stwory z innego wymiaru i wiele, wiele więcej.

 

Jak więc widzicie, dzieje się. Jest tego tyle, że czasem można się poczuć przytłoczonym. W tych momentach miałem wrażenie, że autor chciał jednak złapać zbyt dużo srok za ogony. Rozkręcił wątki poboczne, rozdmuchał fabułę, namnożył bohaterów i wziął się za skomplikowane antyczne obrzędy magiczne. Mogło go to przerosnąć i kilkukrotnie był juz na krawędzi, ale ostatecznie się wybronił. I zrobił to w znakomitym stylu. Zakończenie jest z wszech miar epickie i nie tak przewidywalne jak by się można było spodziewać. Wcześniejsze moje nawiązanie do "Gry o tron" też nie wzięło się z powietrza. Jak możecie przeczytać powyżej, króli się namnożyło a chętnych do tronów jeszcze więcej. Może i autor nie zabijał swoich bohaterów z taka lubością jak Martin, ale inne charakterystyczne zachowania możecie bez problemu odnaleźć (nie, nie jest to karzeł). Na słowa uznania zasługuje również opis mechanizmu działania viru, a więc mrocznego rodzaju magii, jakim posługiwali się wyznawcy Khali. Widać, że było to głęboko przemyślane i stopniowo dojrzewało w umyśle autora. 

 

Mnogość wątków można rozważać na dwa sposoby. Z jednej strony jest to świadectwo warsztatu i umiejętności autora, oraz jego niesamowitego pomysłu na wszystkie historie.Z drugiej jednak strony w pewnym momencie nie wiedziałem już , która postać wiedzie prym w powieści. O ile w pierwszych dwóch tomach był to bez wątpienia Kylar, to tutaj czasem Logan przejmował pierwsze skrzypce. Nie jest to duży zarzut, lecz jeżeli czytelnik zrobi sobie dłuższą przerwę od lektury, to może do niej wrócić nieco skonfudowany.

 

"Poza cieniem" to cudowny przykład jak powinno się kończyć dobrą serię. Jest doniośle, jest z rozmachem, jest epicko. Sceny batalistyczne przeplatają się ze spiskowymi, humorystycznymi a nawet erotycznymi. Tu jest po prostu wszystko. Polecam zarównatą pozycje, jak i całą serię.