"Intruz" Stephenie Meyer

Intruz (Polska wersja jezykowa) - Stephenie Meyer


Do ksiażki podchodziłem z dużą obawą i rezerwą. Bo znając (ze słyszenia !) poprzednie publikacje tej autorki spodziewałem się kolejnego romansidła. Ale przeczytawszy opis uznałem, że można zaryzykować. 
I zaczynało się rzeczywiście obiecująco. Ludzkość jako gatunek wymierający, który został pokonany przez kosmitów zajmujących nasze ciała. tematyka jak z horrorów s-f ("Porywacze ciał" jak się nie mylę). Czyli zagrożenie, że z człowieka pozostanie tylko ciało bez umysłu, ciągła niepewność kto jest obcym a kto człowiekiem i te klimaty. I oto nasza bohaterka, która nie dała się wchłonąć przez obcego i toczy z nim walkę w ich umyśle. Piękna próba oporu, przepychanki i kłótnie, a to wszystko tylko w głowie. 
i w tym momencie się książka "popsuła" bo obca postanawia odnaleźć rodzinę żywiciela. A później to już tylko tęsknota, uczucie i namiętność w dziwnej konfiguracji 2 mężczyzn + 1 kobieta(ale z dwoma umysłami) + dziecko i instynkt rodzicielski. Mieszanka, nie ukrywam dla mnie męcząca, ale siła rozpędu dało się przeczytać. 
Podsumowując. Jeżeli szukacie s-f w czystej formie(kosmici, inwazje itd) to będziecie mieli trudności z przebrnięciem. Ale jeżeli lubicie do tego wątki romantyczne, to proszę bardzo polecam :)