"Lewiatan. Księga pierwsza" Scott Westerfeld

Lewiatan (Lewiatan, #1) - Scott Westerfeld, Jarosław Rybski, Keith Thompson

Tej książki miało nie byc.  Tzn absolutnie nie znajdowała się na mojej liście czytelniczej. Dlaczego? Po prostu nigdy o niej nie słyszałem. Lecz robiąc wypad do stolicy jakoś tak przypadkiem zahaczyłem o znajomą księgarnię. I jakoś tak przypadkiem okładka i krótki opis na tyle przypadły mi do gustu, że skusiłem się. Miłą niespodzianką była również cena. Rzadko się zdarza, żeby kupic ksiażkę za 5 zł, prawda? Jednak mimo tych wszystkich przypadków zapewne i tak "Lewiatana" bym nie przeczytał tak szybko, jak to się stało. Na pomoc przyszła mi długa podróż, podczas której spędziłem w autokarze prawie 6 godzin. Książkę zacząłem... i jakoś tak dojechałem przeczytawszy prawie 90% jej objętości. Niezły wynik, prawda? To po takim wstępie przydało by się rzucic parę słów o fabule.

 

"Lewiatan" jest powieścią dla młodzieży z gatunku steampunk. Nie przeszkadza to jednak w odbiorze starszym czytelnikom. Dlaczego? Jeżeli dostaję na talerzu podaną alternatywną historię wybuchu Pierwszej Wojny Światowej, gdzie z jednej strony Niemcy wraz z sojusznikami poruszają się opancerzonymi maszynami kroczącymi, a z drugiej Anglicy i reszta odrzuciła mechanikę i wykorzystuje modyfikowane genetycznie zwierzęta zarówno do zadań bojowych jak i użytkowych, to biorę w ciemno i kręcę nosem. Mamy tu dwójkę młodych bohaterów, którzy w pewnym momencie spotykają się. Poznajemy Angielkę Deryn, która udając chlopca zaciąga się do lotnictwa i dzięki niezwykłemu wyczuciu latających stworzeń szybko zostaje wcielona do załogi olbrzymiej jednostki latającej. Jednak na każdym kroku musi się miec na baczności, aby nie zdradzic swojego sekretu. Na kontynencie natomiast poznajemy księcia Aleksandra, którego rodzice zostają zamordowani w Sarajewie. Wraz z kilkoma zaufanymi sługami wsiadają do bojowej maszyny kroczacej i staraja się dotrzec do bezpiecznej kryjówki. Nie muszę chyba dodawac, że zamachowcy depczą im po piętach. Losy tej dwójki nieubłaganie zbliżają się do siebie w pewnym momencie i współpraca staje się nieunikniona i niezbędna.

 

Dla mnie losy głównych bohaterów zeszły na drugi plan. Oczywiście jest tam przyjaźń, szybsze wchodzenie w dorosłośc a pod koniec zaczątki pierwszych uczuc, co będzie pewnie miało swoje rozwinięcie w dalszych częściach. To wszystko jest interesujące i na pewno przypadnie do gustu niejednemu nastolatkowi, lecz na Boga! Kroczące machiny kontra podniebne zwierzęta!? Jak autor wpadł na coś takiego? O ile mechaniczna strona Niemców jest prawdopodobna i tylko wyprzedza kilkadziesiąt lat możliwości techniczne, to modyfikacje genetyczne trąciły mi tutaj szarlataństwem lub jakąś magią. Autor umiejętnie jednak wszystko wytłumaczył i uznałem, że z pewnymi zastrzeżeniami jestem w stanie to zaakceptowac. Co więcej, w miarę rozwoju akcji te mutanty, zaczęły mnie nawet fascynowac. Można tu jeszcze dodac, że maszyny starają się tu naśladowac zwięrzęta, natomiast zwierzęta przejmują funkcje maszyn. A więc mimowolnie te dwie walczące ze sobą frakcje uzupełniają się nawet jeżeli jest to niezamierzone.

 

"Lewiatan" to bardzo dobrze się czytająca powieśc, w której autor daje upust swojej na prawdę ciekawej wizji Pierwszej Wojny Światowej. Mimo tego, że nie załapałem się może do grupy docelowej, to wciągnąłem sie jak dziecko i z wielką ochotą przeczytam kolejne części o ile oczywiście je znajdę. Polecam i młodzieży i tej nieco starszej młodzieży :)