11 cięć czyli czas na horror

Zazwyczaj unikam książek, które są zbiorami opowiadań. Lubię gdy, powieść powoli mnie oczarowuje, wciąga, aż w końcu to ja nie mogę się oderwać i gorączkowo pochłaniam stronę za stroną. Z opowiadaniami jest inaczej. Mają za zadanie szybko mnie uwieść, wykorzystać i porzucić po wszystkim, czyli po zaledwie kilkunastu stronach znajomości. Taki związek mi nie odpowiada, więc praktycznie jedynymi opowiadaniami, które miałem na rozkładzie, to te autorstwa Stephena Kinga. Ale czas na zmiany.
"11 cięć" to zbiór opowiadań zarówno polskich jak i zagranicznych autorów. Z nazwisk widniejących na okładce najbardziej po oczach uderzyły mnie Masterton, Paliński oraz Cichowlas. Mastertona czytałem z 2-3 powieści, więc wiedziałem mniej więcej czego się spodziewać. Palińskiego czytałem "4 pory mroku", które bardzo przypadły mi do gustu, natomiast Cichowlasa jakaś książka leży na półce i czeka na swoją szansę. Reszta nazwisk brzmiała dla mnie albo zupełnie obco, albo miałem tylko niejasne skojarzenia.
Cóż mogę powiedzieć o tej pozycji? Otóż jest to bardzo różnorodny zbiór opowiadań, gdzie chyba każdy miłośnik powieści grozy znajdzie coś dla siebie. Są opowiadania o duchach, które serwuje nam Masterton oraz Castle, są opowiadania, gdzie prym wiedzie krwawa jatka i gore ("Futerka" Wilson'a, "Głód" Cichowlasa czy też "Powiedz im, że kochasz" Nicholsona), miłośnicy urban fantasy albo delikatnej psychodeli będą zachwyceni "Radością hetmana" Małeckiego(to opowiadanie dosłownie potrafi zryć banię) albo "Wyborem Lucy" Rostockiego. Nie lubicie opowiadań? Proszę bardzo, Orbitowski serwuje nam tutaj nowelę "Amerykański horror", która przepięknie opisuje Polonię amerykańską. Na zakończenie natomiast, mamy krótkie ale soczyste (w sensie opisu ciekawego stosunku) opowiadanko Everson'a.
Krótko wspomnę jeszcze o układzie opowiadań. Zaczynamy niezbyt mocno, ale każda kolejna pozycja jest coraz ciekawsza. Ostatnie dwie, a więc nowela "amerykański horror" oraz króciótkie opowiadanie "Dyniogłowy" Eversona to już kulminacja ksiażki, oraz słodziutka wisienka na torcie. Smacznego :)
Podsumowując, "11 ciec" jest bardzo dobrze zebranym zbiorem opowiadań. Nie mogę powiedzieć, żę wszystko mi się tu podobało, ale przeważająca większość. Czy więc zmienię swoje nastawienie względem zbiorów opowiadań? Może troszeczkę. Niech te krótkie "romanse" będą zapowiedzią dłuższego związku z twórczością któregoś z autorów. Którego? Sami sobie wybierzcie