"Droga Królów" Brandon Sanderson

Droga królów - Brandon Sanderson, Anna Studniarek

Miałem taką dziwną przeprawę z podejściem do prozy Sandersona. Od kilku miesięcy jego powieści zbierały bardzo pozytywne recenzje , na rynku pojawiło się coraz więcej jego książek a na dodatek dostałem jako prezent dwa tomy Archiwum Burzowego Światła. Wszystko zatem przemawiało za tym aby usiąść i czytać, czyż nie? Ale wystarczyło, że wziąłem w dłoń to opasłe tomiszcze liczące ponad 950 stron zapisane drobnym maczkiem i jakoś tak entuzjazm mi spadał. TO nie jest tak, że ja nie lubie grubych pozycji. Po prostu książka jest tak nieporęczna, że mogłem ją czytać tylko w domu. Żadnego zabierania do pracy, a o wakacjach to już mogłem tylko pomarzyć. Dlatego też, gdy w końcu zdecydowałem się na "Drogę Królów", jej lektura zajęła mi grubo ponad miesiąc. Teraz już wiem, że powinienem zacząć dużo wcześniej. 

 

Książka opowiada historię trójki bohaterów. Kaladin, który miał zostać chirurgiem jednak zdecydował się na karierę wojskową aby ostatecznie skończyć jako niewolnik i mięso armatnie. Dalinar jest jednym z Arcyksiążąt, bratem zamordowanego 6 lat temu króla, który za wszelką cenę stara się zjednoczyć swoje królestwo. Nie mogąc zjednać do siebie pozostałych Arcyksiążąt postanawia uciec się do niecodziennych środków. Trzecia bohaterką jest Shallan, która desperacko próbuje zostać asystentką królewskiej siostry, która jest uznaną uczoną. Jak się jednak okazuje w jej staraniach kryje się ukryty motyw, który całkowicie zmieni ich relacje.

 

Na pierwszy rzut oka główni bohaterowie i ich historie wydają się znane i oklepane. Od zera do bohatera w przypadku Kaladina, młoda adeptka odkrywająca w sobie niezwykłe zdolności jako Shallan oraz ostatni wierny i sprawiedliwy, który musi wziąć na swoje barki odpowiedzialnosć zjednoczenia kraju. To wszystko w większym lub mniejszym stopniu już było. Co więc sprawiło, że chciało mi się czytać tę kolubrynę? Po pierwsze... oklepane motywy./ Tak jest. Ludzie lubią czytać coś, co już znają i wiedzą czego sie spodziewać. To nie jest zarzut, to jest bardzo przemyślana strategia. Po drugie natomiast (i to jest ważniejszy powód) kreacja świata. Sanderson ma łeb jak szafa i potrafi z niego zrobić użytek. Świat w którym umieścił akcję swojej powieści jest FENOMENALNY! Przemyślany, spójny, barwny i niezwykle wciągający. Nie chcę wam zdradzić zbyt wiele, ale muszę zaznaczyć, że jest niepodobny do niczego co czytałem do tej pory. Przyznaję, że na początku nie jest prosty w odbiorze, ale później wynagradza nam to z nawiązką. 

 

"Droga Królów" to wspaniały początek mam nadzieję epickiej sagi. Mimo swoich rozmiarów i stosunkowo trudnego początku wciąga później niemiłosiernie i za nic nie chce puścić. I dobrze, bo ja wcale nie chcę być puszczony. Teraz chcę tylko więcej