"Stop prawa" Brandon Sanderson
Wracamy do świata znanego z trylogii "Z mgły zrodzonego". Autor chciał pokazać czytelnikom, że świat fantasy nie jest statyczny i może ewoluować. Byłem ciekaw jak mu to wyszło, więc wziąłem się do lektury.
Jeżeli pamiętacie co się stało ze światem w finale poprzedniej trylogii i byliście ciekawi jak to się potoczyło, to macie taką możliwość. Akcja ma miejsce około 300 lat później i świat wyraźnie się zmienił. Najlepszym porównaniem jest końcówka XIX wieku, gdzie zaczyna się rewolucja przemysłowa, a broń palna jest na porządku dziennym. Główny bohater to Waxillium, szlachetnie urodzony facet, który nie mógł wytrzymać w stolicy, więc wyruszył w dzikie regiony świata, aby stać się tam stróżem prawa. Po jakimś jednak czasie musi wracać i zająć się interesami rodziny, co oznacza odłożenie rewolwerów do pudła i przypomnienie sobie jak obracać się wśród elit. Jednak gdy coraz śmielej zaczyna sobie poczynać pewien gang złodziei Wax zmobilizowany przez Wayna swojego partnera, który niespodziewanie go odwiedza postanawia się temu przyjrzeć.
Świat się zmienił ale i system magii nieco ewoluował. Nie ma już ścisłego podziału na allomantów i feruchemików. Po odnowieniu świata możliwym się stało mieszanie tych mocy. Tym sposobem i Wax i Wayne posiadają obydwie z tych mocy, co daje bardzo duże możliwości. Główny bohater jest w stanie zarówno odpychać metale jak i zmieniać swój ciężar. Wayne natomiast ma przyśpieszoną regenerację połączoną z możliwością tworzenie wokół siebie bańki zwolnionego czasu. Jak widzicie połączenia robią się bardzo różnorodne, ale i nieco zbyt wymyśle wg mnie. Manipulacja czasem jest już bardzo potęzna, a zapoznając się z dopiskami na końcu książki można zauważyć jeszcze więcej dziwnych umiejętności. Nie wiem, czy nie idzie to w stronę zbytniej komplikacji. Sama historia jest bardzo poprawna ale dla mnie zbyt mało rozbudowana. Może po prostu przyzwyczaiłem się do poprzednich ksiażek Sandersona które były obszerniejsze. "Stop prawa" liczy sobie raptem 300 stron, co patrząc na poprzednie książki ( ok 800) jest skromne. Podobnie ma się rzecz ze światem. Tutaj mamy do czynienia z jednym lokalnym problemem, który ma jakieś potencjalne rozwinięcie pojawiające się na koniec książki. Nie dowiedziałem się niczego więcej o świecie i nie czułem zagrożenia "globalnego", którym charakteryzuje się proza Sandersona. Może będzie to rozwinęte w kolejnych tomach. Poczekamy, poczytamy.
"Stop prawa" to bardzo solidna lektura pozwalająca na obserwację zmiany świata na przestrzeni kilkuset lat. Jest to ciekawy zabieg, szczególnie dla fanów serii, jednak dla mnie to trochę za mało abym w pełni oddał się lekturze. Ciekaw jestem rozwinięcia tej historii lecz na ten moment wolę pierwszą trylogię