"Głębia. Powrót" Marcin Podlewski

Na Tych, którzy Odeszli! Chyba trzeba zmienić to powiedzonko, ponieważ, Ci, którzy odeszli, powrócili. Zaglądamy dzisiaj do kapitana Myrtona Grunwalda i jego wiernej załogi Wstążki, czyli podejście do Space Opery numer 2.
Historia nieco się rozwinęła, jednak najważniejsze wydarzenie opisałem już we wstępie. W pewnym momencie wszyscy muszą zacząć współpracować aby stawić czoło nowemu/staremu wrogowi. Nasze 3 główne linie narracyjne również się łączą, przede wszystkim książe Nat oraz genohakerka Kirke Bloom. Autor wprowadza też kilka nowych postaci, które mile rozszerzają istniejący świat. Streszczanie fabuły jest tutaj niezwykle trudne. Po pierwsze, nie znając pierwszej części nic wam to nie da, po drugie co bym nie zdradził będzie traktowane jako spoiler, który prawdopodobnie już popełniłem w drugim zdaniu tej recenzji. Dlatego powstrzymam się od większych wtrąceń fabularnych. Napiszę tylko, że stosunkowo mało mamy tu do czynienia z wydawać by się mogło głównym bohaterem, a więc Myrtonem a akcent położony został na innych.
Im dłużej poznajesz bohaterów, tym bardziej się z nimi zżywasz. Jest to prawda mająca mająca tutaj swoje przełożenie. W pierwszym tomie nie mogłem do końca byłem przekonany co do ich kreacji, ale jak się okazało potrzebowałem dodatkowych kilkuset stron. Na ten moment mogę powiedzieć, że znam głównych bohaterów i z zainteresowaniem śledzę ich dalsze losy. A więc zostałem wciągnięty przez space operę :) Nie wiem na ile tomów autor przewidział tą serię, ale mam wrażenie, jeszcze przed przeczytaniem trzeciego tomu, że tom pierwszy to wstęp. Tom drugi rozwinięcie natomiast finał otrzymam w kolejnym tomie.
"Głębia. Powrót" to bardzo udane rozwinięcie pierwszej części. Solidne i warte przeczytania, jeżeli nie byliście do końca przekonani po pierwszym tomie. Jeżeli "skokowiec" przypadł Wam do gustu, to ta pozycja staje się wręcz obowiązkowa