"Żałobne opaski" Brandon Sanderson
Dwie pierwsze części mnie jakoś nie porwały. Ale skoro juz kupiłem całą serię to nie ma uproś i trzeba przeczytać .Przynajmniej będę mógł później ze spokojem ducha ponarzekać. Ale, ale nie przesądzajmy tak na wstępie. Poczytałem i zaraz Wam powiem co tym sądzę.
Wax i Wayne czyli główni bohaterowie tej serii tym razem opuszczają stolicę i przenoszą się na prowincję. Dzieje się tak, ponieważ kandra proszą ich o pomoc w odnalezieniu legendarnych Żałobnych Opasek, podczas poszukiwać których zaginął ich towarzysz. O co tyle zachodu? Ponoć Ostatni Imperator przekuł w nich swoje wszystkie moce i każdy kto je założy zdobywa jego moc. Bajki dla dzieci, powiecie. Wayne uznał tak samo, ale jednak pojechał. Dlaczego? Ponieważ przy okazji jest w stanie rozwiązać rodzinną tajemnicę a tego nie przepuści. On więc zajmuje się swoimi sprawami, a Marasi z resztą szukają Opasek. Oczywiście nie są jedynymi zainteresowanymi. Z drugiej strony bowiem mamy Pana Garnitura, czyli stryja Wayne i Wewnętrzny Krąg stojący za nim. Zapowiada się więc sporo konfrontacji, pościgów i strzelanin. A na końcu trafiamy na coś ciekawego.
Pod względem fabularnym ta część jest stanowczo najlepsza. Każdy ma wyraźnie zarysowane swoje cele i motywacje. Podoba mi się szczególnie Sterris, która mocno się zmieniła od pierwszego spotkania. Nie spodziewałem się, że jeszcze ja polubię, a tu proszę. Historia opisana w "Żałobnych Opaskach" jest ciekawa a co dla mnie najważniejsze daje szerszy pogląd na świat w którym osadzeni są bohaterowie. Spotkamy Sazeda, który jest tu bogiem i rozmowa z nim sprawiła mi najwięcej przyjemności podczas lektury. Co zaskakujące, nie była to ostatnia część. Na nią trzeba trochę poczekać, ale myślę, że najdalej za 2 lata będzie dostępna. Wyjście z miasta wyszło autorowi na dobre, gdyż pokazał inne regiony i społeczeństwo znacząco różniące się od mieszczuchów.
Jednak mimo wszystko kilka minusów by sie znalazło. Największy to chyba porzucenie niektórych wątków z poprzednich części. Mówię tu przede wszystkim o uprowadzonych kobietach z rodzin allomantów. Zapowiadało się na jakieś próby stworzenia super-ludzi albo programu eugenicznego a nie dostaliśmy nic. Tak samo perypetie miłosne Wax'a. Po dwóch tomach ostrych zalotów w ciągu jednego rozdziału odpuścił. Przynajmniej ma ciekawą zastępczynię.
"Żałobne Opaski" to jak dotąd najlepsza część drugiej serii. Jeżeli pierwsze tomy Wam nie przeszkadzały, to będziecie zachwyceni. Jeżeli natomiast czuliście lekki niedosyt podczas ich lektury to tutaj zostaniecie nagrodzeni. Ciekaw jestem zakończenia serii, tym bardziej że Sanderson wyraźnie się rozkręcił