Jacek Piekara "Płomień i krzyż" tom 3

Płomień i krzyż. Tom 3 - Jacek Piekara

Z całej długiej epopei w którą zmieniła się seria o Inkwizytorze, podseria "Płomień i krzyż" była dla mnie najbardziej interesująca. Inna od pozostałych książek i pozwalająca z drugiej strony spojrzeć na wydarzenia, które znamy z głównego cyklu, ponieważ toczy się niejako "obok" głównego nurtu. Dlatego też z dużymi nadziejami sięgałem po trzeci tom, pamiętając, że drugi stał na bardzo przyzwoitym poziomie. Czy i trójka mnie zadowoli? Czytajcie a się dowiecie.

 

W tym tomie mamy bezpośrednią kontynuację wydarzeń z poprzedniej części. Wewnętrzny krąg szuka esencji życiowej uczennicy Narsesa, która może doprowadzić do odpowiedzi na pytanie  co zrobić z Mordimerem, w którym zakleta jest potężna perska księga. Jak bardzo by to nie było poplątane chodzi o to, że Arnold Lowefell, czyli nasz główny bohater staje na czele ekspedycji która wyrusza na daleką Ruś. Mówiąc daleka mam na myśli naprawdę daleką Rosję u podnóża Uralu. Co interesujące jednym z członków tej ekspedycji jest sam Mordimmer, który jest niezwykle cenny dla Inkwizycji. Na miejscu szukają jednego z ostatnich wampirów, który może im udzielić odpowiedzi na wiele ważnych pytań. Ale, że droga jest daleka, a miejscowi władcy niezbyt chetni instytucji, to trzeba podróżować incognito. TO będzie ciakawe doświadczenie

 

Mam spory problem z oceną tej powieści. Zacznę od plusów. Niewątpliwie czyta się ją bardzo dobrze. Akcja prze do przodu, podróż nie jest tak nużąca jak mogło by sie wydawać w początkowej jej etapie a autor wyraźnie miał pomysł na sylwetki bohaterów. Historia jest interesująca i to zarówno obecna jak i przeszłość naszego Arnolda, który dowiaduje się co nieco o sobie pod koniec powieści.  Gdybym miał oceniać tylko to w oderwaniu od całej serii o inkwizytorze to była by to jedna z lepszych książek Piekary. Jednakże!

Spoglądając na poprzedni tom został drastycznie ucięty szalenie interesujący wątek z końcowki. Co więcej jedna z głównych postaci kobiecych tamtej czesci a więc Matylda nie pojawia się ani razu na kartach powieści. Została wymazana. A historia o której wspominam uznana została za wytwór wyobraźni głównego bohatera i wynik perswazji wspomnianej Matyldy. Rozumiem więc, że motyw cofnięcia się w historii był tylko zarzuceniem zanęty na czytelników aby szybciutko siegnęli po kolejny tom. Ja jestem bardzo niepokorną rybką i nie lubię takich zabiegów. Mam nadzieję, że następna część skoryguje lub wytłumaczy to zjawisko.

Kolejna kwestia odnosząca się do całości cyklu to Ruś. Nic do niej nie mam, nawet cieszę sie, że akcja przeniosła się poza Cesarstwo, ale... Pisząc tą recenzję spoglądam na kolejny tom "Ja, inkwizytor", który leży na półeczce w którym Mordimer utknął na Wschodzie. Nie czytałem jej jeszce, to dopiero za kilka dni, lecz mam taką brzydką obawę, że autor doskonale wiedział, ze chce tm wysłać naszego inkwizytora i potrzebował tylko dodatkowego tomu na zaprowadzenie go tam. Czy zatem "Płomień i krzyż" tom 3 jest tylko pretekstem do napisania kolejnej ksiażki z Mordimerem w roli głównej? Dodam jeszcze tylko, że seria "Ja inkwizytor" miała być już zamknięta, a tu nagle pomiędzy jej istniejące tomy wciskane są kolejne części.Nie wiem, czy chcę dalej uczestniczyć w tej niekończonej się historii.

 

"Płomień i krzyż" tom 3 jako samodzielna pozycja jest bardzo dobrą książką dla fanów serii o Inkwizytorze. Jeżeli jakiś laik zacząłby swoją przygodę z twórczością Pana Piekary od tej cześci miałby bowiem problem z ogarnięciem świata. Lecz laik właśnie oceniłby ja dużo lepiej od fana serii, do którego jest adresowana. Drażni mnie brak ciągłości i z poprzednim tomem i mam obawy, że ta czesć była tylko zapchajdziurą. NIeźle napisaną, ale jednak. Dlatego też ocena jest idealnie po środku. Nie wiem czy kiedyś doczekam się w końcu "Czarnej śmierci" ale mój entuzjazm z każdym tomem, który nie wprowadza nic nowego do historii po trochu opada.