"Śmierć" Neil Gaiman

Śmierć - Neil Gaiman, Dave McKean

Po przeczytaniu świetnego cyklu o "Sandmanie" postanowiłem chwilę dłużej pozostać w tym klimacie. Wybór padł na starszą siostrę Morfeusza, Śmierć, która jest jedna z ciekawszych w tym uniwersum. Czy jest coś ciekawego, czego możemy się od niej dowiedzieć? Zaraz się przekonacie

 

Wizerunek naszej bohaterki należy do najbardziej oryginalnych kreacji w historii literatury. Gdy mówię Śmierć, albo i nawet ŚMIERĆ, to jaki obraz macie przed oczami? Oczywiście jest to ponury Kosiarz. Wysoki kościotrup w szacie z głębokim kapturem i nieodłączną kasą w ręku. A tu jest zupełnie inaczej. Gaiman przedstawia nam młodą dziewczynę o nieco zbyt bladej cerze, która lubi czarne topy i skórzane kurtki, dopasowane ciemne dżinsy, pieszczochy na nadgarstkach i glany. Do tego burza często nieuporządkowanych czarnych włosów, dyskretny tatuaż w kąciku oka i duży wisior na szyi w kształcie symbolu Ankh. Tak jest, nasza Śmierć jest Gotką :) A przynajmniej czerpie z tej subkultury wiele inspiracji.

 

Wiemy już jak wygląda najstarsza siostra spośród Nieskończonych ale jaka jest w zachowaniu? Otóż może i zabrzmi to dziwnie, lecz jest pełna życia. I o tym opowiada pierwsza część komiksu. Raz na 100 lat, Śmierć aby w pełni zrozumieć swoje dzieło spędza jeden dzień jako śmiertelna dziewczyna. Traf chce, że ten szalony dzień spędza razem z młodym człowiekiem, który od dłuższego czasu zdecydowany jest na samobójstwo. Czy dawka życia zaserwowana przez Śmierć wystarczy, aby porzucił swoje plany?

 

Druga część traktuje o lesbijskiej parze, którą poznaliśmy w Sandmanie. Odbędą one wraz z kilkoma znajomymi podróż przez krainę Śmierci, aby odkryć, jak bardzo same się zagubiły. Która z nich zgodzi się zapłacić ofiarę za tą naukę i czy będzie ona adekwatna? Aby się tego dowiedzieć musicie sami przeczytać ten komiks.

Jako bonus pomiędzy tymi dwoma dłuższymi historiami otrzymujemy krótką anegdotkę o tym jak Śmierć wraz z Constantinem uczą o zabezpieczaniu się podczas sexu, aby nie złapać AIDS. Oryginalne podejście i lekki humor sprawiają, że czyta się to bardzo przyjemnie.

 

Wizerunek Śmierci stworzony przez Gaimana jest jednym z bardziej zapadających w pamięć.  W parze z oryginalnym wyglądem idzie też radosne usposobienie i mądrość jaką przekazuje na kolejnych stronach komiksu. Stanowczo jest to moja ulubiona postać w tym uniwersum przebijajac nawet Morfeusza, chociaż uwielbiam ich relację jako rodzeństwo. Polecam zarówno fanom cyklu (nie ma mowy, aby tego nie przeczytać) jak i zupełnym świerzakom.