"Książka, którą napisałem, żeby mieć na dziwki i narkotyki" Marek Raczkowski

Książka, którą napisałem, żeby mieć na dziwki i narkotyki - Marek Raczkowski, Magdalena Żakowska

Książka polecona, czy też wręcz wciśnięta mi do reki przez koleżankę. Tytuł spełnił swoje zadanie, ponieważ mnie zaintrygował i skłonił do zgłębienia tej pozycji...
Na poczatku muszę zaznaczyć, że nie jest to powiesć, tylko zapis rozmów prowadzonych przez Raczkowskiego oraz Magdę Żakowską. Dlatego też nie będę wystawiał żadnej oceny. Pierwsze pytanie jakie mi sie nasunęło to : kim do diabła jest Raczkowski? Jako człowiek wybitnie mało interesujący się polityką nie słyszałem nigdy o nim. Dopiero krótki opis z tyłu ksiązki, oraz przekartkowanie naprowadziło mnie na trop. Otóż rysunki tego Pana możemy odnaleźć w Przekroju lub innych czasopismach. Faktycznie, gdzieś już tę kreskę widziałem. Najbardziej znanym i kontrowersyjnym jego rysunkiem, była bodajże flaga Polski zatknięta w kupę. Ale wróćmy do samej książki. Nie do końcu rozumiem ideę takiej publikacji. Biografia - ok, autobiografia - jeszcze lepiej ale wywiad? Jak bym chciał wywiadu posłuchać, to bym w internecie pobuszował. W dodatku nie oszukujmy się, Raczkowski nie jest na tyle rozpoznawalną osobą, aby tłumy wielbicieli szukało informacji  o nim.

 

Tak więc mamy zapis kilku(nastu?) rozmów o wszystkim. O rodzinie, o dzieciństwie, o poglądach politycznych, o wierze lub jej braku jak również o seksie, prostytutkach i narkotykach. Poglądy i przekonania Raczkowskiego są czasem zaskakujące, czasem całkowicie zrozumiałe a czasem od czapy. Nie będę jednak o nich dyskutować, ponieważ każdy ma prawo do własnego zdania i jak się okazuje można to zdanie spisać, wydać i zarobić na dziwki i narkotyki :)